O koniach arabskich w dawnej Rzeczypospolitej (część 2)

konie arabskie

Część pierwsza artykułu dostępna TUTAJ.

Co o arabach myśleli polscy hippolodzy? Okazuje się, że ich opinii jest jak na lekarstwo. Zupełnie odosobnione wzmianki wskazują jednak, że dostrzegano u arabów cechy pozytywne.

Na przykład Krzysztof Pieniążek w 1607 roku uważał, iż „sierć miękka / y skora wolna / iako są Arabskie Konie / Rączość y bieg pokazuie”[1]. Z kolei Krzysztof Dorohostajski w swojej „Hippice”, ganiąc „opętałe freziska y gnuśne szkapska”[2] za ich tępotę, chwalił konie tureckie, perskie i arabskie za umiejętność szybkiej nauki („[…] lecz się też trafiaią dowcipow ostrych y barzo subtelnych a pamięci wielkich Tureckie / Arabskie / y Perskie konie / z iakowych kożdego łacniey za ieden miesiąc temu przyuczysz / czego drugich ani za dwanaście.”[3]). W innym jednak miejscu pośrednio skrytykował araby, gdyż odradzał używanie siwych koni przez rycerzy:

„Lecz to nayprzednieysza / [iż siwy, to] nie żołnierski koń / bo y na straży daleko onego postrzegą / y często się maże [brudzi] / sieła [wielu] dla niego Masztalerzów chować [utrzymywać] potrzeba. Zostawmysz tedy [siwki] tym / ktorzy w papierowych trzewiczkach chodzą / a pracey nie podnosząc dostatki maią: iako Krolom y Książętom: żołnierzowi lepszy gniady.”[4]

Araby są zwykle siwkami, więc to zalecenie eliminowałoby większość z nich. Chociaż trafiały się i konie arabskie innych maści. Na przykład w 1580 roku rotmistrz Krzysztof Rozrażewski siedział na gniadym koniu arabskim[5]. Zauważmy, że to już czwarta wzmianka o arabach w Polsce. Rok wcześniej, bo na popisie 22 czerwca 1579 roku, jaki odbył się w Brześciu Litewskim, rotmistrz chorągwi husarskiej Prokop Pieniążek, miał w swoim poczcie konia tureckiego, a także sekielskiego oraz arabskiego właśnie. Ten ostatni, podobnie jak wspomniany przed chwilą arab Rozrażewskiego, również był gniady („Arabski Gniady kon nierzez[any] z no:[gą] zad:[nią] biale”).[6]

Kolejna znana mi wzmianka pochodzi z 1633 roku, kiedy to poselstwo polskie wjeżdżało do Rzymu. Jednym z jego członków był sekretarz królewski Dobiesław Ciekliński. Jego konia opisano tak:

„Za nim J[ego] M[ość] P.[an] Dobiesław Cieklinski / także sekretarz J.[ego] K.[rólewskiej] M.[ości] na Koniu Wronym Arabskim / ktory dla swoiey bystrości / y żartkości / zerwał łancuch u rzędu złoty / ktory się prawie w kęsy potargał […]”[7]

Pół wieku później, bo po zwycięstwie w drugiej bitwie pod Parkanami (stoczono ją 9 X 1683), w ręce Polaków miało się dostać wiele koni arabskich. Jan Chryzostom Pasek, którego bratanek Stanisław brał udział w tej bitwie, zanotował, iż po niej „leda luźny pachołek w szubie i zawoju tureckim na owych gładkich arabskich prezentuje się skoczkach”[8].

Kolejne źródło pochodzi z marca 1733 roku, kiedy to trzeciego dnia tego miesiąca poseł turecki Mehmed Said, podróżujący przez ziemie polskie do Szwecji, będąc w Warszawie zajechał do regimentarza koronnego Stanisława Poniatowskiego, „któremu w podarunku oddał rumaka arabskiego z siedzeniem [siodłem] kamieniami [szlachetnymi bądź półszlachetnymi] sadzonym [wysadzanym]”[9]. Poniatowski (ojciec przyszłego króla) odwdzięczył się posłowi karetą z sześcioma końmi i tabakierką o wartości 400 dukatów. Musiał więc docenić dar, który sam otrzymał.

W 1754 roku ksiądz Benedykt Chmielowski z dużą przesadą wychwalał niesamowitą wytrzymałość arabów. Pisał bowiem:

„Arabskie konie tak są rącze, że przez dzień, y przez noc, sto ubiegną mil.”[10]

Przy czym mila polska to nieco ponad 7 km, więc Chmielowski uważał, że koń arabski jest w stanie przebiec w ciągu doby szokująco duży dystans przeszło 700 km. To około dwukrotnie więcej niż znany mi, rekordowy (acz na wpół legendarny) wyczyn polskiego kawalerzysty, wynoszący 50 mil w dobę[11].

Wróćmy jednak do arabów, które trafiły do Polski jako dary. Kilka przypadków ofiarowania polskim królom (Stanisławowi Leszczyńskiemu, Augustowi III Sasowi i Stanisławowi II Augustowi) koni arabskich przez dostojników osmańskich i chana tatarskiego, wskazał Filip Kucera w rozdziale „Konie orientalne na ziemiach polskich” swojej pracy doktorskiej[12]. Co ciekawe, Stanisław II August nie docenił podarunku. Zbyt niskiego, jak na jego gust, konia, oddał swojemu dworzaninowi Politowskiemu[13].

Bardziej doceniał konie arabskie Karol Boskamp vel Boscamp Lasopolski, którego król Stanisław August, w 1766 roku, wysłał z misją do Stambułu. Przywiózł on ze sobą konie arabskie i tureckie. W 1778 roku, w Warszawie oglądał je Johann Bernoulli:

„Prócz kilku arabskich i tureckich koni, które mi zaprezentowano, przywiózł pan Boscamp trochę różnych wschodnich osobliwości […]”[14]

Filip Kucera w swojej pracy doktorskiej wskazał na jeszcze jednego uczestnika polskiego poselstwa do imperium osmańskiego. Był nim Stanisław Małachowski, który w 1790 r. towarzyszył w Stambule Piotrowi Potockiemu. Wrócił stamtąd z sześcioma ogierami turkmeńskimi:

„Ja prowadziłem sześć ogierów arabskich turkomańskich przepysznej piękności, z których stryj mój cztery sobie wybrał za owe 400 dukatów, które mi był przysłał; dwa zostały dla mnie, które w czasie rewolucji Kościuszki zabrali mi kozacy.”[15]

Wzmianka ta jest o tyle ciekawa, że stawia pod znakiem zapytania to, co dokładnie Polacy rozumieli pod nazwą konia arabskiego.

Zainteresowany końmi arabskimi był również książę Adam Czartoryski. W latach 1776 i 1783 wysłał do imperium osmańskiego swoich ludzi (Borzęckiego i Jerzego Sorokę). Ci sprowadzili mu do kraju pożądane przez niego konie[16].

Mniej więcej w tym samym czasie koń arabski trafia do polskiej poezji, czego przykładem fragment utworu „Duma ubogiego literata”:

„Pod kim smukły Arabczyk, dla bodź-

ca ostrogi

Zwinąwszy się; obali kilku w rynsztok

z drogi:”[17]

Z drugiej połowy XVIII wieku odnajduję jeszcze jedną, bardzo ciekawą informację o koniu arabskim. Zamieścił ją w swoich pamiętnikach urodzony w 1766 roku Jan Duklan Ochocki. Pisząc po kilku dekadach, wspominał on historię miłosną z czasów swojej młodości, czyli z istniejącej jeszcze wówczas Rzeczypospolitej. Pisał on o księciu, którego nazwiska nie podał. Ów książę „wielki znawca i miłośnik kobiecej piękności”[18] wracając z manewrów wojskowych:

„[…] ukazał się na dzielnym arabie, który leciał jakby niósł szeregowego z kresy na kresy, pilną niosąc ekspedycyę, ale przybiegłszy do miejsca jak wryty się zatrzymał, zdawało się, że myśl pańską odgadnął. Rozumne to było i prześliczne stworzenie ten koń książęcy, czarny i lśniący jak aksamit, z rozdartemi płomienistemi nozdrzami i zaognionem błyszczącym okiem. Pod jego delikatną sierścią policzyć mogłeś wszystkie żyłki, ktoremi szlachetna krew synów pustyni w nim płynęła.”[19]

Jeśli Duklan Ochocki rzetelnie oddał powyższe szczegóły, to mielibyśmy świadectwo znaczącego wzrostu prestiżu konia arabskiego pod sam koniec XVIII w. Konie takie posiadał wówczas nie tylko książę Czartoryski, ale i książę Sanguszko. Dowiadujemy się o tym od Bernarda Sępińskiego, który zamieszczając w swojej pracy „Tabelę Klacz stadnych czelnych stanownych J[aśnie] O[świeconego] Xięcia J[egomości] N… N…[20] na Folwarku N…, zostaiących 1798 [roku]”, obok ogierów angielskich, tureckich i polskich, wymienia także ogiera arabskiego („Achmet Wiśniowo gniad[y]”[21]) oraz klacze które i kiedy pokrył oraz ich potomstwo.

Świadectwo wzrostu prestiżu konia arabskiego u schyłku XVIII w. można również odnaleźć w pracy księdza Krzysztofa Kluka, który w ostatnim roku istnienia Rzeczypospolitej pisał:

„Arabskie [konie] są między wszystkiemi naypieknieysze, troiakiego gniazda. Pierwsze szlachetne, które gdy się klacz z ogierem spuszcza, sekretarz Emira musi na pismie zaświadczyć, iako oboie są gniazda szlachetnego: gdy się urodzi zrzebię, daie mu imię, oraz dzień i rok zapisuie: tym sposobem od dawnych czasow pokolenia tego gniazda są zapisane. Konie takowe z przyłączonym świadectwem za wielke summy są przedayne. Drugie śrzednie, kiedy się ogier pierwszego gniazda do podleyszey klaczy, lub przeciwnym sposobem przypuszcza. Trzecie proste, kiedy z obu stron żadnego nie masz świadectwa [pochodzenia, czyli rodowodu].”[22]

I tak to tworzyła się pozytywna atmosfera wokół koni arabskich, która wkrótce, bo już na początku XIX wieku, zaowocowała dalekimi po nie wyprawami i rozwojem ich hodowli na terenach podzielonej już między trzech zaborców Rzeczypospolitej.

Podobał ci się nasz artykuł? Wesprzyj działalność Fundacji TUTAJ!

______________

[1]Krzysztof Pieniążek, Hippika abo Sposob Poznania, Chowania Y Stanowienia Koni / Przez Chrzystofa Pieniazka Pisana Anno Domini 1607. Kraków 1607. s. 6.
[2]Krzysztof Dorohostajski, Hippica To Iest o Koniach Xięgi. Kraków 1603. Księgi Wtóre, rozdz. 14, k. GIVr.
[3]Tamże.
[4]Tamże, Księgi Pierwsze, rozdz. 7, k. Bv.
[5]Konstanty Górski, Historya jazdy polskiej. Kraków 1894. s. 305.
[6]Popis Przywodzcow z Ich Rotami Konmi Ludzmi służby pełniącemi w Roku 1579 (Archiwum Główne Akt Dawnych, ASK 85, syg. 63, k. 9r.).
[7]Sławny wiazd do Rzymv Iasnie Wielmoznego Pana IEo M.P. Ierzego Ossolinskiego wielkiego posla polskiego, z Wloskiego na Polskie przetlumaczony, de data 3 Decemb. 1633. k. 2v.
[8]Jan Chryzostom Pasek, Pamiętniki. Warszawa 1987. s. 241.
[9]Andrzej Cichocki do Michała Kazimierza Radziwiłła, z Warszawy 7 marca 1733 roku. W: Od Augusta Mocnego do Augusta III doniesienia z Warszawy Andrzeja Cichockiego z lat 1732-1734. Wydał Jerzy Dygdała. Warszawa 2016. s. 218.
[10]Benedykt Chmielowski, Nowe Ateny albo Akademia wszelkiey Scyencyi… cz. 3. Lwów 1754. s. 272.
[11]Radosław Sikora, Nie tylko husaria. Kraków 2020. s. 254.
[12]Filip Kucera, Wacław „Emir” Rzewuski (1784-1831): podróżnik i żołnierz. Poznań 2016. s. 142.
[13]Tamże. Także: Pruski, Dwa, s. 22.
[14]Johann Bernoulli, Podróż po Polsce 1778. W: Polska stanisławowska w oczach cudzoziemców. T.1. Opr. Wacław Zawadzki. Warszawa 1963. s. 437.
[15]Stanisław Małachowski, Pamiętniki Stanisława hr. Nałęcz Małachowskiego posła do Stambułu w czasie Sejmu Czteroletniego, jenerała Wojsk Polskich, senatora, kasztelana Królestwa Polskiego i t.d. i i t.d. Opr. Wincenty Łoś. Lwów 1876. s. 40. Podobnie w: Stanisław Małachowski, Żywot i pamiętniki Stanisława hr. Nałęcz Małachowskiego. Opr. Lucjan Siemieński. Kraków 1853. s. 44. Patrz także:  Kucera, Wacław, s. 144.
[16]Kucera, Wacław, s. 144-145.
[17]Zabawy przyiemne y pozyteczne Z rozżnych Autorow zebrane. T. XII. cz. I. Warszawa 1775. s. 168.
[18] Jan Duklan Ochocki, Pamiętniki Jana Duklana Ochockiego, Warszawa 2019, s. 18.
[19]Tamże.
[20]Co prawda Sępiński nie podaje nazwiska księcia, ale dedykacja jego dzieła nie pozostawia wątpliwości, że chodzić tu mogło tylko o Sanguszkę.
[21]Bernard Sępiński, Stadnik polski czyli traktat nowy y Zbiór różnych ciekawości y pożytecznych wiadomości O Stadzie, y utrzymowaniu młodzieży stadnej, iako też o Koniach stanownych, z rożnemi Figurami, na trzy części zebrany, y Krotko podzielony Jaśnie Oświeconemu Xięciu Jmci Karolowi Lubartowiczowi Sanguszkowi […] przez Bernarda Sępińskiego, z własnego doświadczenia, przez ośmioletnią praktykę, w służbie stadney z pilnym a troskliwym staraniem Krotko napisany, a do Oyczyzny Naszey stosownie wydany. Archiwum Narodowe w Krakowie, 29/637– Archiwum Sanguszków, sygn. Podh II 212. s. 121.
[22]Krzysztof Kluk, Zwierząt domowych i dzikich osobliwie kraiowych, historyi naturalney początki i gospodarstwo. T. 1. Warszawa 1795. s. 159-160.

______________

logotyp województwa podlaskiego

Zadanie publiczne “Nie jesteśmy tu od wczoraj. Edycja I. Bezkresy Rzeczpospolitej” jest finansowane ze środków Województwa Podlaskiego

NEWSLETTER
Zapisz się już teraz,
aby otrzymywać najnowsze informacje
Przejdź do treści